wtorek, 12 kwietnia 2016

Ileż można?

Dostałam dziś kwietniowy Opierdol Miesiąca. Marcowy był... no tak, w marcu. Tym razem poszło o niedoczytanie czegoś w opisie radiologicznym. A nawet nie tyle niedoczytanie, bo doczytałam, ale nie zinterpretowałam tego jako patologii, tylko jako stan po przebytym zabiegu. I tu był błąd. No i się zaczęło. 
Generalnie rozchodzi się o to, że szefowa zagroziła mi miesiąc temu usunięciem ze specjalizacji, jak nie zacznę robić postępów. Uważałam, że postępy robię, nawet nie krzyczała już na mnie ostatnio, leki przepisywałam jak trzeba, zlecałam potrzebne badania. No ale. Po dzisiejszym dniu nie wiem, co o tym myśleć. Na razie nie wyznaczyła mi deadline'u na ogarnięcie się, ale nie wiem, nie wiem. Modlę się, by nie spełniła swojej groźby.
Koleżanka z roboty siedziała w dyżurce i udawała, że nie słucha, co było mimo to dość poniżające. Ona sama razem ze mną była na początku niepewna, wahała się, czy to aby na pewno dobra droga. Teraz szefowa ją lubi, a mnie... no mnie nie. I nie wiem już, co robić, by coś się zmieniło. Być bardziej uważna? Więcej się uczyć? I tak siedzę w domu i się uczę wieczorami. Ileż można?!
Nie wiem, czy wystarczy mi tabletek, by było lepiej. Na razie poratowałam się ciasteczkami, swoje leki wzięłam, zobaczymy, czy to pomoże. Na koniec dnia pozostawiłam sobie swój stały "ostatni ratunek": telefon do mamy. Mama zawsze mnie wspiera w takich sytuacjach, wie o wszystkim. Na razie wypłakuję się na blogu.
Tak, to, co mi pozostało, to pisanie.

2 komentarze:

  1. Trzymaj się, cóż, ja więcej mogę rzec :)). I nie daj sobie wmówić, że nie robisz postępów i jesteś be, bo chyba najgorsze to nie to usłyszeć, a w to uwierzyć.

    OdpowiedzUsuń