Na pewno tu nadaję się o wiele bardziej niż do szpitala. Nie ma nocek przede wszystkim, chociaż przez rok pracowałam w Nocnej Opiece Chorych i było ok. Poprzestawiałam priorytety. Zaczęłam drugą rezydenturę, pracę w POZ i życie od nowa.
Mam nadzieję, że z powodzeniem.
Może niedługo opiszę Wam swoją pracę, tak jak kiedyś opisałam pracę na oddziale chorób wewnętrznych. Nigdy nie zapomnę tamtych chwil. Do dzisiaj derealizuję na myśl o tym, do dziś słyszę tamten czarny telefon i zegar na ścianie.
Teraz jest inaczej, koszmary pojawiają się rzadziej, zastępuje je jawa.
Spędziłam półtora miesiąca w szpitalu psychiatrycznym, gdzie powoli uświadamiałam sobie, co to wszystko znaczy. Kim jestem?
Mam nadzieję, że w obecnej paskudnej sytuacji POZ mimo wszystko Ci się spodoba.
OdpowiedzUsuńPOZ ma zalety i wady, ale w żaden sposób nie przypomina mojego ex-szpitala i tu wygrywa. Bardzo.
Usuń