Mało piszę tu ostatnio, ponieważ bywam głównie na Instagramie i Tiktoku. A tak poza tym? Pracuję w przychodni i tylko w przychodni, lubię to, leki biorę, z nastrojem różnie, ale innych objawów niewiele, daję radę. Nie mam jakichś szczególnych potrzeb materialnych poza tym, co już posiadam. A głowa? Też ogarnia. Jedynie ostatnio lęku we mnie było dużo. Ale i to już się wyrównało, znajduję przyczyny zachowań ludzi wobec mnie, których wcześniej nie przewidywałam.Teraz mam urlop i odpoczywam w domu. Bawię się dobrze.
Taka sobie dr Dopamina.
poniedziałek, 14 lutego 2022
Mało tu piszę ostatnio.
poniedziałek, 29 listopada 2021
Pociąg
Jadę pociągiem. Dzień jak co dzień, zmierzam do pracy, by pomagać ludziom i dostawać za to pieniądze. By spotykać innych: pacjentów, ale przede wszystkim współpracowników, z którymi mogę porozmawiać.
Jadę pociągiem. Dookoła zaspani ludzie, nawet na mnie nie patrzą, bo po co. Ja też jestem zaspana, a jakże. Dzisiaj wcześnie wstałam, jakoś tak sama z siebie, wypiłam kawę, zjadłam śniadanie. Normalny dzień. Czy ci ludzie dookoła też uważają ten poranek za zwyczajny?
Nie potrafię wczuć się w emocje innych ludzi, a jednak podzielam jedną ich myśl: myśl o pracy. Oni najpewniej też tam jadą. A może chłopak naprzeciwko jednak podróżuje w innym celu? Student? Pasjonat kolei?
Pozostały mi jeszcze dwie godziny do pierwszego pacjenta. Co porobię w tym czasie? Może spróbuję wspomóc się kawą z Żabki? Albo z kawiarni na dworcu? Obie smakują tak samo dobrze.
Jadę pociągiem.
sobota, 20 listopada 2021
Jeszcze nowszy post
Tak tylko chciałam napisać i pochwalić się, że żyję i to całkiem nieźle. Pracuję tam, gdzie pracowałam, jestem już prawie na półmetku specjalizacji. Koleżanki z pracy są w porządku i pacjenci chyba mnie lubią. A do tego przyjechałam do rodziny na weekend i przyjemnie się nam rozmawia, bez kłótni i płaczu.
Piszę.
Czasem ogarnia mnie jeszcze psychiczna niemoc, jednak uczę się sobie z tym radzić. Nie nie mieć jazd, tylko żyć z nimi. Współgrać z własnym mózgiem.
czwartek, 23 września 2021
Nowy post
Dziwnie się czuję, zaglądając tu po tak długim czasie. Opowiem krótko, co u mnie.
Pracuję nadal w małej przychodni, ze wspaniałymi koleżankami i szefostwem, które mnie wspiera. Myślę, że znalazłam swoje miejsce na przynajmniej kilka lat.
Odbyłam hospitalizację na oddziale psychiatrycznym zamkniętym, a potem osiem tygodni na dziennym. Bardzo mi pomogli, dobrali leki i poprowadzili terapię.
W życiu prywatnym nie jest najgorzej. Nie kłócę się z mamą. Realizuję się artystycznie pisząc i malując. Czasem też czytam.
To chyba na razie na tyle.