czwartek, 27 sierpnia 2015

Siedzę sobie i piszę.

Gdy piszę tego powitalnego posta, zajadam sobie słonecznik, a po moim ciele krąży już od jakiegoś czasu mój przyjaciel - olanzapina. Moje psychiatryczne cukierki łykam już od lat, a zaczęłam na studiach. Na medycynie, którą mimo to skończyłam. Mimo choroby, mimo senności polekowej, przez którą siedziałam na wykładach czy seminariach i jedyne, o czym mogłam myśleć, to jak tu nie zasnąć. 
Teraz, można powiedzieć, jestem szczęśliwym człowiekiem. Czy szczęśliwym na długo? Jesienią będę starać się o Prawo Wykonywania Zawodu, do którego trzeba badań lekarskich i zaświadczeń. Cóż. Najwyżej... Najwyżej coś wymyślę.

Na razie myślę tylko o słoneczniku, który zajadam, o jutrzejszej pracy i o tym, że właśnie zaczęłam pisać bloga. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz