poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Typowy SOR.

SOR o północy zaczyna pustoszeć, przychodzą pojedynczy pacjenci. Niedobitki świeżo przydzielonych do internisty siedzą na krzesełkach, a czekający na badania lub przyjęcie na oddział leżą na kozetkach w wielkiej sali obserwacyjnej. Tego dnia jest spokojnie, nie ma tłumów, na badania czeka się najwyżej godzinę, a jeśli nie ma w gabinecie pacjenta, to dużo krócej. Na przyjęcie na oddział czekają dwie osoby, kilka dogorywa jeszcze na fizelinowych prześcieradłach, bo w systemie status ich badań ciągle jest szary - "realizowane'. 
O północy powoli kończą się biegunki, bóle w klatce piersiowej, wymioty, coraz mniej osób idzie do internisty, coraz więcej z rozbitymi po pijaku głowami do ortopedy i chirurga. Oczyściłam już poczekalnię, wysłałam na oddział, kogo było trzeba, siedzę przed komputerem i odświeżam system. Nagle pojawiają się dwie pacjentki.
Czytam dane pierwszej z Triage: Monika Witkowska, lat 36, złe samopoczucie, osłabienie. Cóż, to może być właściwie wszystko i nic. Druga: Agnieszka Lewandowska, lat 23, zakażenie dróg moczowych. Może przejdzie w sepsę? SOR to SOR, badania zrobić trzeba.
Pierwsza pani, Monika, okazuje się być w stanie wyklętym, czyli mieć kaca. Neguje wszelkie inne używki, ale drinków sobie nie szczędziła. Miła, grzeczna, spokojna, tylko tak strasznie źle się czuje! Słabo, niedobrze! Ale impreza super była.
Druga chodzi właściwie z zapaleniem pęcherza od tygodnia, ale jakoś bardziej boli dzisiaj. Antybiotyku nie brała, nawet Furaginy bez recepty, bo nie pomyślała. A tu boli, piecze przy sikaniu. Do POZ nie pójdzie, bo jest na wakacjach. Prawie z plaży przyszła.
Tak, to są pacjentki na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Na początku były całkiem zadowolone, że dostaną kroplówkę, ale jak położyłam je na sali obserwacyjnej przy krzyczącym stulatku w ciężkim stanie, którym zajmowali się chirurdzy, kilkoma błądzącymi delirkowcami i pacjentką z ostrą biegunką po chemioterapii, którą nawadniałam, to nagle obie przyszły, że błagają o wypis. No ale co sobie się poleczyły, to ich.
I teraz nie należy tu przegapić czegoś naprawdę ważnego.

2 komentarze:

  1. Smutne, prawdziwe oblicze SORu... Niestety wciąż wiele ludzi nie docenia, jak ciężką pracę wykonują herosi ubrani w zwykłe lekarskie fartuchy, tuniki, czy inne bluzy damskie medyczne. Jak muszą wszystkim pomóc, nie lekceważąc osób, którym tak naprawdę nic nie dolega, wychwytując jednocześnie tych, których życie jest w niebezpieczeństwie

    OdpowiedzUsuń