sobota, 22 lutego 2020

Opowiem Wam bajkę część druga

"I wtedy stało się coś niebywałego: na jednym z noworocznych koncertów na Broadwayu usiadł obok niej przystojny mężczyzna koło czterdziestki. Miał głęboko osadzone, ciemne oczy, w które od razu spojrzała nasza bohaterka. Tak zwyczajnie i bez skrępowania. Mężczyzna okazał się australijskim artystą, znanym na całym świecie producentem muzycznym oraz w ramach hobby - aktorem teatralnym. Tym razem poszedł na przedstawienie jako widz. 
Kobieta od razu przypadła mu do gustu. Znał swoją wartość, jednak uznał za niesamowite szczęście, iż wybrała właśnie jego. Tę jedyną w roku sylwestrową północ przeżyli razem i skończyli w łóżku w jednym z wielu zarządzanych przez firmę bohaterki hoteli. 
Niedługo potem narodziła się ich pierwsza córka. Imiona otrzymała po swoich babciach - pierwsze po Marii po stronie matki, drugie po Nicole, matce ojca. Była pięknym niemowlęciem, mądrym dzieckiem, ciekawym świata uczniem i pełną miłości siostrą dla braciszka narodzonego miesiąc po ślubie rodziców. 
Nie byli rodziną w stu procentach idealną, w końcu dzieci często przebywały pod opieką niani podczas licznych delegacji rodziców. Nie dawano jednak im odczuć samotności, a życiowe niedogodności rekompensowano podwójna dawką ciepła w czasie wspólnie spędzanych chwil. 
Maria i Luis mieli wielu przyjaciół i znakomicie radzili sobie w nauce czy w relacjach z rówieśnikami. Ona chciała przejąć firmę po matce, cierpliwie pracowała więc na niższych stanowiskach w mniejszych i większych przedsiębiorstwach. Jej brat wolał karierę naukową, a dzięki ścisłemu umysłowi bez problemu skończył studia i rozpoczął pracę na czołowym amerykańskim uniwersytecie. 
Wszyscy żyli długo i szczęśliwie."

Koniec.

Nie tego się spodziewaliście, co? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz